Rok 2019 w globalnej gospodarce stał pod znakiem spowolnienia gospodarczego. Zaczęto coraz śmielej mówić o recesji, ale listopadowe dane sugerują, że ten scenariusz się oddala – przynajmniej na razie.
Pierwsze symptomy poprawy można było dostrzec w październiku, kiedy pomimo bardzo niskich poziomów indeksów PMI wzrosła ocena w zakresie nowych zamówień, a to zwykle tu w pierwszej kolejności obserwujemy zmiany. Poprawa ta była kontynuowana w listopadzie, kiedy to wskaźniki PMI wzrosły dla większości istotnych gospodarek, szczególnie w przypadku przemysłu. Najpierw poprawa odnotowana została we Francji i w Niemczech, następnie w USA, teraz lepsze dane nadeszły z Chin. We wszystkich przypadkach widać poprawę w zamówieniach, w tym często szczególnie w zamówieniach w eksporcie. Nawet polski PMI drgnął w górę, odbijając z najniższego poziomu dekady (wzrost z 45,6 do 46,7 pkt.). Jak należy oceniać obecną sytuację? Wydaje się, że wobec nadal dość solidnego popytu globalnego firmy były już w stanie ograniczyć nieco zapasy i ponownie są w stanie zwiększyć aktywność. Niemal skoordynowane globalne luzowanie raczej nie odegrało tu pierwszych skrzypiec, ale mogło dodatkowo nieco pomóc. Pozostaje pytanie, jak długo starczy paliwa do poprawy sytuacji.
Zacznij inwestować dziś lub wypróbuj darmowe konto treningowe
Załóż rachunek rzeczywisty WYPRÓBUJ KONTO TRENINGOWE Pobierz aplikację mobilną Pobierz aplikację mobilnąNaszym zdaniem, na tym etapie cyklu koniunkturalnego przejście ze spowolnienia do boomu wzorem z 2016 roku jest bardzo mało prawdopodobne. Firmy prawdopodobnie dość szybko zderzą się z barierą stagnacji popytu – ten z jednej strony nie spadł, co uchroniło nas przed recesją, ale nie ma specjalnie rezerw na dalszy dynamiczny wzrost w najbliższym czasie. Wydaje się zatem, że najbardziej realnym jest scenariusz spowolnienia z podwójnym dołkiem, kiedy po kilkumiesięcznym odbiciu czeka nas kolejna fala spowolnienia.
Patrząc z rynkowego punktu widzenia ożywienie zostało już dawno wycenione przez Wall Street czy rynki Europy Zachodniej. Giełdy te wyceniają wręcz scenariusz zniesienia części ceł, co miałoby dalej ugruntować ożywienie. Nasz rodzimy rynek nie radził sobie ostatnio dobrze, ale to efekt problemów banków i stagnacji energetyki – dwóch istotnych sektorów na GPW. Z punktu widzenia walut wzrost oczekiwań co do koniunktury powinien pomóc europejskim walutom względem dolara, jest to więc też szansa dla złotego.
Nasza waluta zaczyna poniedziałkowy handel od niewielkiego umocnienia. Dziś czekać będziemy przede wszystkim na indeks ISM z USA – inwestorzy mają nadzieję, że potwierdzi on pozytywne tendencje, na które wskazał konkurencyjny indeks PMI. Te dane o 16:00. Tymczasem o 9:10 euro kosztuje 4,3109 złotego, dolar 3,9117 złotego, frank 3,9110 złotego, zaś funt 5,0544 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
przemyslaw.kwiecien@xtb.pl
Ta publikacja handlowa jest informacyjna i edukacyjna. Nie jest rekomendacją inwestycyjną ani informacją rekomendującą lub sugerującą strategię inwestycyjną. W materiale nie sugerujemy żadnej strategii inwestycyjnej ani nie świadczymy usługi doradztwa inwestycyjnego. Materiał nie uwzględnia indywidualnej sytuacji finansowej, potrzeb i celów inwestycyjnych klienta. Nie jest też ofertą sprzedaży ani subskrypcji. Nie jest zaproszeniem do nabycia, reklamą ani promocją jakichkolwiek instrumentów finansowych. Publikację handlową przygotowaliśmy starannie i obiektywnie. Przedstawiamy stan faktyczny znany autorom w chwili tworzenia dokumentu. Nie umieszczamy w nim żadnych elementów oceniających. Informacje i badania oparte na historycznych danych lub wynikach oraz prognozy nie stanowią pewnego wskaźnika na przyszłość. Nie odpowiadamy za Twoje działania lub zaniechania, zwłaszcza za to, że zdecydujesz się nabyć lub zbyć instrumenty finansowe na podstawie informacji z tej publikacji handlowej. Nie odpowiadamy też za szkody, które mogą wynikać z bezpośredniego czy też pośredniego wykorzystania tych informacji. Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.