Sporo nerwowości wkradło się na globalne rynki finansowe. Zmiany w polityce handlowej wprowadzane przez administrację Donalda Trumpa są coraz szerzej zakrojone i inwestorom powoli zaczynają puszczać nerwy. Można zaryzykować stwierdzenie, że nie oczekują oni na ogłoszony przez amerykańskiego prezydenta „dzień wyzwolenia” z przesadną euforią.
Dniem wyzwolenia ma być środa, 2 kwietnia, na który to dzień zapowiedziane jest wprowadzenie bardzo szeroko zakrojonych ceł. Wyzwolenie rozumiane jest tutaj w kontekście pozbycia się z amerykańskiego rynku zagranicznej konkurencji. Już teraz obowiązują nowe cła, takie jak 20% ogólna stawka na import z Chin, jak i stawka 25% na sporą część wymiany handlowej z Meksykiem i Kanadą. W środę ma wejść jednak nowy, bardzo szeroki pakiet, obejmujący 25% na import wszystkich samochodów do USA, ale także obejmujący nieokreśloną jeszcze liczbę krajów i przedmiotów. Z kręgów bliskich prezydentowi dochodzą jednak głosy, iż preferowane jest „twarde” podejście, zatem nadzieje na odpuszczenie w ostatniej chwili (co często miało miejsce w czasie pierwszej kadencji Trumpa) mogą okazać się płonne. Tymczasem już teraz amerykańska gospodarka zaczyna odczuwać wpływ niepewności w zakresie tej polityki. Najnowsze badania pokazują znaczący wzrost oczekiwań inflacyjnych i w odróżnieniu od sytuacji sprzed 4 lat tym razem rosną także oczekiwania długoterminowe. Jednocześnie też znacznie spadają wskaźniki nastrojów konsumentów.
To rodzi pewien problem. Inwestorzy byli dotychczas przyzwyczajeni, że słabsze dane z gospodarki niekoniecznie są dla nich złe, bo przekładają się na luźniejszą politykę pieniężną, która często dla wycen ma większe znaczenie (przynajmniej w krótkim okresie). Ta zasada jednak nie obowiązuje w sytuacji, gdy rosnąc oczekiwania inflacyjne, wiążące Rezerwie Federalnej ręce. Polityka masowego otwarcia frontów wojen handlowych, mimo relatywnie niedużego udziału handlu zagranicznego w PKB Stanów Zjednoczonych, może okazać się szokiem stagflacyjnym, na który rynki nie były przygotowane.
Pozostaje jedynie pytanie, czy prezydent Trump nie przestraszy się spadających giełd, które za pierwszej kadencji traktował jako miernik swojego sukcesu (często wskazując, że wzrosty notowań są bezpośrednim efektem jego decyzji).
Na razie wpływ widoczny jest przede wszystkim na Wall Street. Europa radzi sobie znacznie lepiej, choćby ze względu na oczekiwania co do wzrostu wydatków na zbrojenia i infrastrukturę. Złoty na poniedziałkowym otwarciu jest stabilny. O 10:30 euro kosztuje 4,18 złotego, dolar 3,86 złotego, frank 4,38 złotego, zaś funt 5 złotych.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
przemyslaw.kwiecien@xtb.pl
💷 GBPUSD zyskuje 0,2% przed BOE
Komentarz walutowy: Czego spodziewać się po decyzji BoE?
Bliżej Rynków - Poranne webinarium (06.11.2025)
Morning wrap (06.11.2025)
Ta publikacja handlowa jest informacyjna i edukacyjna. Nie jest rekomendacją inwestycyjną ani informacją rekomendującą lub sugerującą strategię inwestycyjną. W materiale nie sugerujemy żadnej strategii inwestycyjnej ani nie świadczymy usługi doradztwa inwestycyjnego. Materiał nie uwzględnia indywidualnej sytuacji finansowej, potrzeb i celów inwestycyjnych klienta. Nie jest też ofertą sprzedaży ani subskrypcji. Nie jest zaproszeniem do nabycia, reklamą ani promocją jakichkolwiek instrumentów finansowych. Publikację handlową przygotowaliśmy starannie i obiektywnie. Przedstawiamy stan faktyczny znany autorom w chwili tworzenia dokumentu. Nie umieszczamy w nim żadnych elementów oceniających. Informacje i badania oparte na historycznych danych lub wynikach oraz prognozy nie stanowią pewnego wskaźnika na przyszłość. Nie odpowiadamy za Twoje działania lub zaniechania, zwłaszcza za to, że zdecydujesz się nabyć lub zbyć instrumenty finansowe na podstawie informacji z tej publikacji handlowej. Nie odpowiadamy też za szkody, które mogą wynikać z bezpośredniego czy też pośredniego wykorzystania tych informacji. Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.