Obawy o ograniczenia związane z pandemią powoli zamieniają się w rynkową panikę. Inwestorzy zdali sobie sprawę, że nie skończy się na selektywnych i powierzchownych zmianach. Choć sytuacja jest inna niż na wiosnę, koszty ekonomiczne będą duże.
Dziś rano kanclerz Niemiec zapowiedziała zamknięcie gastronomii na miesiąc, w kraju który na tle całej Europy z pandemią radzi sobie i tak relatywnie dobrze. To pokazuje powagę sytuacji. Nadzieje rynków na bardzo selektywne ograniczenia, które nie uderzą znacząco w sytuację gospodarczą prysły właśnie jak bańka mydlana. Staje się jasne, że restrykcje są potrzebne nie po to, aby wyeliminować koronawirusa, ale by nie doprowadzić do implozji służby zdrowia. O ile w Niemczech zamknięcie gastronomii na miesiąc już jest szokiem, o tyle we Francji rozważa się pełen lockdown, również na miesiąc, a to już bardzo poważny cios. Nowe restrykcje ma zapowiedzieć dziś wieczorem (20:00 naszego czasu) prezydent tego kraju. W USA na razie nie ma tak poważnych działań, co wynika jednak w dużej mierze z kampanii wyborczej – wydaje się, że ewentualne trudne decyzje zapadną tam za tydzień, bo sytuacja w zakresie pandemii w niektórych stanach równie zaczyna wymykać się spod kontroli.
Dziś na rynku widać już symptomy paniki – takiej wyprzedaży na niemieckim rynku akcji (najsilniejszym w Europie) nie mieliśmy od wiosny. To zaś przekłada się na wszystkie inne rynki, w tym na złotego. Wspominałem już jakiś czas temu, że powrót większych restrykcji będzie oznaczać ryzyko przełamania poziomu 4,60 przez parę EURPLN i dziś rano do tego doszło. Sytuację „ratują” nieco wybory w USA, dzięki którym nie obserwujemy bardzo istotnego umocnienia dolara, które zwykle ma miejsce w takich sytuacjach. Co przyniosą najbliższe dni? Na razie stało się to, czego inwestorzy się obawiali. Nie wykluczone, że rynek odreaguje nieco na zasadzie „sprzedawania faktów”. Jednak do trwałej poprawy sytuacji konieczne jest przeświadczenie, że najgorsze za nami, a w tym punkcie na moment obecny nie jesteśmy.
Wobec zaistniałej sytuacji kalendarz makroekonomiczny schodzi na drugi plan. Dla koneserów decyzja Banku Kanady – o godzinie 15:00. O 9:45 euro kosztuje 4,6065 złotego, dolar 3,9185 złotego, frank 4,3001 złotego, zaś funt 5,0959 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
przemyslaw.kwiecien@xtb.pl
Komentarz walutowy: Obniżki stóp powoli ciążą złotemu?
Bliżej rynków - Poranne webinarium (14.10.2025)
PILNE: Mieszany odczyt inflacji producenckiej ze Szwajcarii. USDCHF traci!
PILNE: Dane z rynku pracy z UK powyżej oczekiwań!
Ta publikacja handlowa jest informacyjna i edukacyjna. Nie jest rekomendacją inwestycyjną ani informacją rekomendującą lub sugerującą strategię inwestycyjną. W materiale nie sugerujemy żadnej strategii inwestycyjnej ani nie świadczymy usługi doradztwa inwestycyjnego. Materiał nie uwzględnia indywidualnej sytuacji finansowej, potrzeb i celów inwestycyjnych klienta. Nie jest też ofertą sprzedaży ani subskrypcji. Nie jest zaproszeniem do nabycia, reklamą ani promocją jakichkolwiek instrumentów finansowych. Publikację handlową przygotowaliśmy starannie i obiektywnie. Przedstawiamy stan faktyczny znany autorom w chwili tworzenia dokumentu. Nie umieszczamy w nim żadnych elementów oceniających. Informacje i badania oparte na historycznych danych lub wynikach oraz prognozy nie stanowią pewnego wskaźnika na przyszłość. Nie odpowiadamy za Twoje działania lub zaniechania, zwłaszcza za to, że zdecydujesz się nabyć lub zbyć instrumenty finansowe na podstawie informacji z tej publikacji handlowej. Nie odpowiadamy też za szkody, które mogą wynikać z bezpośredniego czy też pośredniego wykorzystania tych informacji. Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.