W ostatnich tygodniach rynek podzielił się na dwie części. Pierwsza silnie reaguje na zmiany zachodzące na amerykańskim rynku długu, druga udaje zaś, że problemu nie ma. Złoto zdecydowanie jest w tej pierwszej grupie.
Rentowności amerykańskiego długu nie przestają rosnąć. Mimo że odczyty inflacji za luty nie były niepokojące (a nawet nieco niższe od oczekiwań) inwestorzy spekulują, że to niedługo się zmieni. W skrócie przesadnie duży interwencjonizm fiskalny, szczególnie w postaci „czeków Bidena” jednocześnie może zwiększyć presję inflacyjną i powoduje wzrost potrzeb pożyczkowych. Obydwie te tendencje nie służą notowaniom obligacji, których ceny mocno spadają (a zatem rentowności rosną).
Zacznij inwestować dziś lub wypróbuj darmowe konto treningowe
Załóż rachunek rzeczywisty WYPRÓBUJ KONTO TRENINGOWE Pobierz aplikację mobilną Pobierz aplikację mobilnąPonieważ obecnie rynki finansowe tanim pieniądzem stoją, można byłoby pomyśleć, że będzie mieć to gigantyczny wpływ na nastroje, ale nie do końca tak jest. Dużą i bezpośrednią reakcję widać na rynku złota, w przypadku którego istnieje silna korelacja pomiędzy zmianą ceny, a rentownościami (ujemna, rzecz jasna). Po nieśmiałej próbie odbicia z poziomu 1680 dolarów za uncję, złoto znów nurkuje i w ciągu dwóch dni znalazło się z powrotem na wielomiesięcznych minimach. Z kolei niemal brak reakcji obserwujemy na rynkach akcji, co jest zastanawiające. Tu można mieć wrażenie, że pieniądze wręcz są przekładane z miejsca w miejsce. O ile notowania amerykańskich spółek technologicznych nieco wyhamowały (choć o większych spadkach też nie można tu mówić), pompowane są (bo inaczej trudno to nazwać) rynki Europy Zachodniej, niemiecki DAX30 niemal codziennie ustanawia nowy rekord. Być może na tyle silne jest przeświadczenie, że skoro napływ pieniędzy do inwestorów indywidualnych w USA (wspomniane czeki Bidena) dopiero się zaczął, nie czas jest na sprzedaż akcji. Rynek walut jest podzielony. Rosnące rentowności powinny pomagać dolarowi i tak dzieje się w relacji do walut europejskich. Kurs EURUSD jest coraz bliżej poziomu 1,17, a jeszcze na początku roku był powyżej 1,23 (wtedy też przez pewien czas zastanawiałem się, dlaczego tak długo zwleka z reakcją na ruchy na rynku obligacji), co ma silny wpływ na złotego, choć nasza waluta ma też inne problemy (o czym pisałem we wczorajszym komentarzu). Ale umocnienie dolara nie wszędzie jest widoczne. Na rynku walut wschodzących z „dolarowego bloku” (Ameryka Łacińska, RPA) prawie go nie widać. Globalnie zatem można mieć wrażenie, że rynek nadal nie jest zdecydowany i czeka na jaśniejsze sygnały co do inflacyjnego scenariusza.
Dzisiejszy dzień takich sygnałów nie dostarczy, ale publikacji będzie sporo. W Europie mamy kontynuację publikacji wstępnych danych o marcowej inflacji, w tym polskiej (10:00) i ze strefy euro (11:00). Publikacją dnia jest raport ADP (14:15) przedstawiający zmianę zatrudnienia w sektorze prywatnym USA za marzec. O 15:45 czeka nas publikacja raportu Chicago PMI, a później jeszcze wystąpienia szefowej Treasury i byłej szefowej Fed Janet Yellen oraz prezydenta Joe Bidena. Te wystąpienia wkrótce mogą przestać być dla rynku tak miłe jak dotąd, gdyż wspomniana para planuje spore podwyżki podatków, a rynek do tej pory udaje, że tematu nie ma. O 7:55 euro kosztuje 4,6632, dolar 3,9817 złotego, frank 4,2185 złotego, zaś funt 5,4663 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
przemyslaw.kwiecien@xtb.pl
Ta publikacja handlowa jest informacyjna i edukacyjna. Nie jest rekomendacją inwestycyjną ani informacją rekomendującą lub sugerującą strategię inwestycyjną. W materiale nie sugerujemy żadnej strategii inwestycyjnej ani nie świadczymy usługi doradztwa inwestycyjnego. Materiał nie uwzględnia indywidualnej sytuacji finansowej, potrzeb i celów inwestycyjnych klienta. Nie jest też ofertą sprzedaży ani subskrypcji. Nie jest zaproszeniem do nabycia, reklamą ani promocją jakichkolwiek instrumentów finansowych. Publikację handlową przygotowaliśmy starannie i obiektywnie. Przedstawiamy stan faktyczny znany autorom w chwili tworzenia dokumentu. Nie umieszczamy w nim żadnych elementów oceniających. Informacje i badania oparte na historycznych danych lub wynikach oraz prognozy nie stanowią pewnego wskaźnika na przyszłość. Nie odpowiadamy za Twoje działania lub zaniechania, zwłaszcza za to, że zdecydujesz się nabyć lub zbyć instrumenty finansowe na podstawie informacji z tej publikacji handlowej. Nie odpowiadamy też za szkody, które mogą wynikać z bezpośredniego czy też pośredniego wykorzystania tych informacji. Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.