Pomimo dość dynamicznego odbicia aktywności gospodarczej po otwarciu gospodarek w maju panuje dość powszechna zgoda, że odrabianie strat z pandemii zajmie dużo czasu. Mówią o tym bankierzy centralni, rządzący, potwierdzają ostatnie dane. Jednak na Wall Street straty udało się już odrobić.
We wczorajszym komentarzu pisałem o polityce Fed (i innych banków centralnych) windującej ceny aktywów niemal bez względu na okoliczności i to ona przede wszystkim stoi za spektakularnym powrotem notowań S&P500, najważniejszego indeksu akcji na świecie, w okolice rekordu wszechczasów. Jeszcze nigdy nie odrobił on tak głębokich strat w tak szybkim tempie. Nawet w 1987 roku, kiedy załamanie przypisywano bardziej czynnikom technicznym (z pewnością gospodarka nie doznała takiego szoku jak teraz) powrót do poprzedniego maksimum zajął znacznie więcej czasu. Patrząc na napływające informacje, inwestorzy nie mają zbyt wielu powodów do nadmiernego optymizmu. Tak naprawdę, jedyną rzeczywiście dobrą były wyniki największych spółek technologicznych, które mają duży wpływ na indeks. Od tego czasu jednak notowania cały czas rosną, mimo iż rosną też napięcia na linii USA-Chiny, a pandemia nie wydaje się ustępować. W USA nadal też nie mamy porozumienia w sprawie pakietu fiskalnego i choć wydawało się, że negocjacje to tylko gra pozorów, obecnie rośnie ryzyko, że skończy się na dekretach prezydenckich. Wygląda to tak, jakby rynek po prostu chciał zobaczyć rekord i znajdzie ku temu dobry pretekst. Co dalej? Rynki żyją w przekonaniu, że Biały Dom przy wsparciu Fed będzie chciał utrzymać koniunkturę rynkową przynajmniej do 3 listopada. Potem wyceny rynkowe weryfikować będzie rzeczywistość, a także plany (i możliwości) nowego prezydenta.
Zacznij inwestować dziś lub wypróbuj darmowe konto treningowe
Załóż rachunek rzeczywisty WYPRÓBUJ KONTO TRENINGOWE Pobierz aplikację mobilną Pobierz aplikację mobilnąNa razie optymizm rynkowy pomógł notowaniom pary EURUSD obronić poziom 1,17 i na ten moment obowiązuje tam trend wzrostowy, a zatem możliwa jest kolejna próba ataku 1,20 (mimo iż, jak wskazywałem niedawno, euro ma wątpliwy potencjał od strony fundamentalnej). Taki trend powinien sprzyjać złotemu, który nadal walczy na wsparciach. Dziś przed nami dość spokojny kalendarz, w centrum zainteresowania tygodniowe dane o nowych bezrobotnych (ostatnia publikacja przyniosła pozytywne zaskoczenie) o godzinie 14:30. O 9:10 dolar kosztuje 3,7224 złotego, euro 4,4024 złotego, frank 4,0927 złotego, zaś funt 4,8656 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
przemyslaw.kwiecien@xtb.pl
Ta publikacja handlowa jest informacyjna i edukacyjna. Nie jest rekomendacją inwestycyjną ani informacją rekomendującą lub sugerującą strategię inwestycyjną. W materiale nie sugerujemy żadnej strategii inwestycyjnej ani nie świadczymy usługi doradztwa inwestycyjnego. Materiał nie uwzględnia indywidualnej sytuacji finansowej, potrzeb i celów inwestycyjnych klienta. Nie jest też ofertą sprzedaży ani subskrypcji. Nie jest zaproszeniem do nabycia, reklamą ani promocją jakichkolwiek instrumentów finansowych. Publikację handlową przygotowaliśmy starannie i obiektywnie. Przedstawiamy stan faktyczny znany autorom w chwili tworzenia dokumentu. Nie umieszczamy w nim żadnych elementów oceniających. Informacje i badania oparte na historycznych danych lub wynikach oraz prognozy nie stanowią pewnego wskaźnika na przyszłość. Nie odpowiadamy za Twoje działania lub zaniechania, zwłaszcza za to, że zdecydujesz się nabyć lub zbyć instrumenty finansowe na podstawie informacji z tej publikacji handlowej. Nie odpowiadamy też za szkody, które mogą wynikać z bezpośredniego czy też pośredniego wykorzystania tych informacji. Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.